25AWX_Banner_Inspiration_V7.png
TRENDS

Architektura ucząca codzienności

Data publikacji: 16.09.2025

Anna Domin

Architektura, która staje po stronie człowieka, zaczyna się od uważności. Od spotkania z drugim – także tym, któremu życie postawiło trudniejsze warunki. Obcowanie z osobami z dysfunkcjami, wykluczonymi czy pogubionymi potrafi zmienić perspektywę projektanta. Uczy wdzięczności, ale i pokory. Odsuwa w cień fascynację formą na rzecz troski o to, co dzieje się pomiędzy ścianami – o relacje, bezpieczeństwo, codzienny rytm. Architektura społeczna zawsze myśli o człowieku, szczególnie o tym, który upadł, i też o tym, który szuka miejsca dla siebie, ale też o zwykłym mieszkańcu, którego potrzeby – choć niewidoczne – kształtują sens przestrzeni. W niewielkiej podlaskiej wsi, 130 kilometrów od Warszawy, powstał właśnie taki projekt dla Fundacji Leny Grochowskiej “Farma toMy” autorstwa grupy Arche, zaprojektowanej przez Piotra Grochowskiego i Wojciecha Kolędę. To dom wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami, w którym toczy się codzienność według prostych zasad, a gospodarzem jest każdy, kto tu mieszka.

Eko_Farma_photo_by_Dawid_Drzewowski_03.jpg

Traktujemy to jak normalne gospodarstwo - oni są gospodarzami miejsca - mówi Piotr Grochowski - Nie chcemy, żeby czuli się jak podopieczni instytucji. To ich dom, w którym sami decydują o codzienności, uczą się odpowiedzialności i wspólnego dbania o przestrzeń. Obecnie mieszka tu siedem osób z opiekunem – instruktorem, który jest częścią życia domu, a nie nadzorcą. To dopiero początek projektu, ale już po dwóch tygodniach rodzice podopiecznych mówili nam, że widzą zmianę – większą samodzielność, chęć do działania, inny sposób funkcjonowania. To miejsce ma nauczyć rytmu dnia, pracy, ale przede wszystkim – życia na własny rachunek, tak aby po wyjściu stąd potrafili zamieszkać samodzielnie i odnaleźć się w codzienności.


Projekt wyrasta z filozofii Fundacji Leny Grochowskiej (Grupa Arche): przeciwdziałać wykluczeniu poprzez realne zatrudnienie i mieszkanie, nie przez opiekę instytucjonalną. Fundacja prowadzi już pracownie i punkty warsztatowe w kilku miastach. Farma jest kolejnym ogniwem: półrocznym etapem przejściowym, który uczy codzienności — gotowania, prania, organizacji dnia, pracy w ogrodzie i szklarni, przetwórstwa. Codzienność ma tu wymiar produkcyjny i społeczny. Powstają przetwory, które trafiają do hoteli Arche i do też sprzedaży. Chodzi o „normalną pracę za normalne wynagrodzenie”, a nie terapię zajęciową. Model minimalizuje ryzyko ponownej zależności: uczy kompetencji, których często — z powodu nadopiekuńczego otoczenia zwyczajnie brakuje.


Odpowiedź architektoniczna jest bezpośrednią pochodną programu. Budynek ma plan koła – formę czytelną, egalitarną, bez hierarchii. Okrąg pozwala wszystkim mieszkańcom być „na równych prawach”, a jednocześnie naturalnie skupia życie we wspólnym centrum. To właśnie tam, w przestrzeni spotkań, mieszkańcy gromadzą się wieczorami, rozmawiają i spędzają razem czas. Pierścień funkcji obejmuje pokoje z łazienkami, jadalnię, część gospodarczą oraz szklarnię dostępną bezpośrednio z kuchni.


- Prosty schemat dnia przekłada się na prosty schemat przestrzeni” – podkreśla Piotr. Układ został zaprojektowany tak, aby codzienne czynności były powtarzalne i łatwe do zapamiętania. Dla osób, które wcześniej nie funkcjonowały według stałego rytmu, taka czytelna organizacja przestrzeni jest ogromnym wsparciem. Architektura staje się narzędziem w nauce samodzielności – pomaga wyrobić nawyki, porządkować dzień, a przy tym daje poczucie bezpieczeństwa.

W kręgu wspólnoty

Okrąg ma także znaczenie w szerszym kontekście. Budynek stoi w otwartym polu, bez bezpośredniego sąsiedztwa zwartej zabudowy. Forma nie tworzy nowej struktury urbanistycznej, lecz działa jak pojedynczy, miękko wpisany w krajobraz punkt.

Eko_Farma_photo_by_Dawid_Drzewowski_02.jpg

Zależało nam, żeby nie ustawiać się sztywno względem granic działki czy osi widokowych – mówi Piotr. – Chcieliśmy, żeby budynek wtopił się w otoczenie, działał jak łagodny akcent w pejzażu, który z każdej strony wygląda podobnie przyjazny, bez frontu i tyłu. Ta forma pozwala, by krajobraz mógł swobodnie ‘przepływać’ obok niego.


Budynek powstał w technologii szkieletu drewnianego. To nie tylko kwestia ekologii – choć drewno pozwala znacząco ograniczyć ślad środowiskowy i daje możliwość „odwracalności” ingerencji w teren – ale także gest zakorzenienia w lokalnej tradycji. Drewniane domy to naturalny element podlaskiego krajobrazu, a tu materiał ten staje się mostem pomiędzy dawnym rzemiosłem a współczesnym projektowaniem. Minimalistyczny detal i neutralne wykończenia zostały dobrane celowo. W tym domu nie chodzi o to, by narzucić gotową, skończoną estetykę. Przeciwnie – architektura jest tu ramą, którą mieszkańcy mogą stopniowo wypełniać własnymi przedmiotami, pamiątkami, drobnymi wytworami codzienności.

Eko_Farma_Damian_0018.jpg

Nie projektujemy wszystkiego do końca – zostawiamy miejsce użytkownikom – mówi Piotr. Taka decyzja sprawia, że wnętrza z czasem nabierają patyny i różnorodności, tworząc rodzaj patchworku – dalekiego od sterylnej, katalogowej perfekcji, ale bliskiego ludziom, którzy tworzą codzienność tego miejsca.

Eko_Farma_Damian_0065.jpg

Ważny jest też wymiar praktyczny: drewno w tej skali i technologii pozwala na stosunkowo szybki montaż, mniejsze koszty eksploatacji i łatwiejsze utrzymanie. To materiały i rozwiązanie, które mogą być powielane w kolejnych tego typu inwestycjach – bez utraty indywidualnego charakteru, bo ostateczny kształt i tak nadadzą im mieszkańcy.


Bezpieczny azyl
Zwarta, jednokondygnacyjna bryła budynku jest rozwiązaniem zarówno funkcjonalnym, jak i strategicznym z punktu widzenia bezpieczeństwa. Krótkie drogi ewakuacyjne, brak skomplikowanych układów komunikacyjnych i pełna widoczność poszczególnych stref umożliwiają szybką reakcję instruktora w razie potrzeby. Cały układ został zaprojektowany tak, aby ograniczyć potencjalne sytuacje zagrożenia i ułatwić orientację w przestrzeni osobom, które mogą mieć z tym trudności.


- Chcieliśmy, żeby każdy czuł się swobodnie, ale też wiedział, że jest w zasięgu wzroku kogoś, kto w razie potrzeby pomoże – mówi Piotr. - dla osób, które dopiero uczą się samodzielności, taka przejrzystość przestrzeni jest istotna, bo redukuje stres i poczucie zagubienia.

Eko_Farma_Damian_0038.jpg

Krajobraz i kontekst
Obiekt stoi na dawnym siedlisku rodzinny Grochowskich, w otwartym polu sąsiadującym z łąkami, po których swobodnie przechadza się stado około 150 danieli. Teren otacza rozległy pejzaż – brak zwartej zabudowy sprawia, że budynek nie konkuruje z żadną strukturą urbanistyczną, a raczej staje się punktem w przestrzeni, subtelnym akcentem wśród pól i traw.


- Jesteśmy punktem w polu – nie mamy wokół siebie miasta ani wsi z narzuconym układem – mówi Piotr Grochowski, Grupa Arche. – Dlatego zależało nam na formie, która nie stworzy tu sztucznej urbanistyki, ale podejdzie do krajobrazu gradientowo. Chcieliśmy, żeby boki budynku ‘rozmywały się’, pozwalając, by krajobraz przepływał wokół, a nie zatrzymywał się na ostrych krawędziach.

Eko_Farma_Damian_0038.jpgEko_Farma_photo_by_Dawid_Drzewowski_01.jpg

Forma koła doskonale realizuje ten cel – rozprasza granice, nie ustawia budynku sztywno względem osi widokowych czy granic działki. To sprawia, że obiekt „jest”, a nie „dominuje”. Farma jest modelem tego, jak niewielka, precyzyjnie zaprojektowana architektura może odpowiadać na problem systemowy – dorosłości bez samodzielności i poczucia osamotnienia. To architektura narzędziowa, która porządkuje dzień i wspiera naukę nowych umiejętności, ale nie narzuca tożsamości użytkownikowi. Choć zakorzeniona w podlaskim krajobrazie i tradycji drewnianego budowania, niesie w sobie uniwersalną lekcję: że architektura społeczna zaczyna się od pytania nie o bryłę, lecz o człowieka. O jego rytm dnia, potrzeby, wrażliwość i poczucie bezpieczeństwa.
To język, który można tłumaczyć na wiele kultur i miejsc – od wiejskich krajobrazów po gęste miejskie tkanki – bez utraty sensu. W czasach, gdy wiele budynków powstaje z myślą o „efekcie” i wizualnym wrażeniu, Farma pokazuje inną drogę: projekt, który wyrasta z relacji, dojrzewa w codziennym użytkowaniu i z czasem coraz silniej stapia się z ludźmi, dla których powstał. To architektura, która nie kończy się na etapie budowy – żyje i zmienia się wraz ze swoimi mieszkańcami.

Wszystkie zdjęcia: © Robert Drzewowski

ZAMKNIJ

WYŚLIJ WIADOMOŚĆ
0/500 znaków