Architektoniczna huśtawka: Między wizją a walką o przetrwanie
Data publikacji: 09.04.2025
Marcin Kot, Certyfikowany Trener Odporności Psychicznej AQR®

Praca architekta to nie tylko artyzm i kreatywne projekty, ale także nieustanna walka z biurokracją, klientami i problemami na budowie. Dowiedz się, jakie są największe źródła stresu w tej profesji oraz jakich zmian oczekuje branża.
Praca architekta kojarzy się z kreatywnością, estetyką i prestiżem. Jednak za fasadą pięknych projektów i innowacyjnych rozwiązań kryje się stresująca codzienność. Spółka szkoleniowa GrowZone przeprowadziła w marcu badanie ankietowe wśród architektów, w którym wzięło udział 176 osób. Wnioski z badania przedstawiamy w tym artykule. Dowiemy się, jakie czynniki najbardziej wpływają na zdrowie psychiczne osób wykonujących ten zawód oraz jakie zmiany architekci chcieliby wprowadzić, aby poprawić swoje warunki pracy.
Przedsiębiorca z duszą artysty – tak można określić większość osób biorących udział w badaniu. Jednym z najsilniejszych stresorów jest godzenie pracy kreatywnej z obowiązkami przedsiębiorcy. Zadania te wymagają kompletnie innych cech charakteru i osobowości. Trudno pogodzić artystyczne spojrzenie na świat z rozliczaniem podatków i poszukiwaniem nowych klientów. Kreatywna część pracy często koliduje z koniecznością prowadzenia negocjacji, marketingu oraz zarządzania finansami. Architekci muszą balansować między realizacją swojej wizji a spełnianiem oczekiwań klientów, co może prowadzić do stresu i frustracji. Do tego krótkie terminy i brak płynności zleceń to kolejne wyzwania, które sprawia, że architekci muszą pracować pod ciągłą presją, co negatywnie wpływa na ich zdrowie psychiczne. Osoby, którym udaje się połączyć obie te role często tworzą większe pracownie, zatrudniające po kilka, czasem kilkanaście osób. Jednak nie to jest największym wyzwaniem branży.
Niezrozumienie i niedowartościowanie. Od tego wszystko się zaczyna.
Zdecydowana większość inwestorów, szczególnie mniejszych, nie rozumie różnicy pomiędzy zwyczajami przyjętymi na rynku budowlanym, a własnymi prawami. Mnóstwo problemów spadających na barki architektów (z ankiety wynika, że 92,5%) jest wynikiem błędów po stronie wykonawczej, a błędy projektowe zdarzają się niezwykle rzadko. Oczywiście dla porównania należałoby przeprowadzić badanie także po drugiej stronie. Brak zrozumienia takich pojęć, jak: „Urząd nadzoru budowlanego”, „Inspektor nadzoru budowlanego”, „Kierownik budowy”, „Inżynier budowy”, „Nadzór inwestorski”, „Nadzór projektowy” – nie tylko szkodzi interesom inwestorów, ale także przysparza stresu architektom. Cytując prawników – „Nieznajomość prawa, szkodzi”. Najczęstszym błędem inwestorów, wskazywanym przez architektów, jest zatrudnianie ekip budowlanych, które mają własnego Kierownika budowy albo co gorsza Inspektora nadzoru.
„Trudny klient to ten, który nie rozumie, gdzie się zaczyna a gdzie kończy nasza usługa.”
Z tego braku zrozumienia wynika największa bolączka branży. Za niska wycena usług wobec odpowiedzialności architekta. Wyjątkowość tego zawodu polega właśnie na odpowiedzialności za projekt. Błąd projektowy może doprowadzić do katastrofy wiele lat po zakończeniu budowy, zatem im więcej zrealizowanych odpowiedzialnych projektów, tym większa odpowiedzialność i stres z tym związany. Tymczasem rynek oczekuje tanich rozwiązań, szukając oszczędności także na czasie przeznaczonym na projektowanie. To właśnie dlatego Architekci czują się niedowartościowani.
W badaniu architekci wskazali, że muszą nieustannie balansować między jakością wykonywanych projektów a ich rentownością, co stanowi dodatkowe źródło stresu.
Do tego nieprzewidziane zdarzenia przy realizacji projektu, które często nie wynikają z winy architekta, również wpływają na poziom stresu. Trudne sytuacje na budowie, które trzeba rozwiązywać, brak decyzyjności klienta oraz nieskończona ilość poprawek, za które klient niekoniecznie chce płacić, to kolejne wyzwania, z którymi architekci zmagają się niemal każdego dnia.
Nie tylko problemy, ale i rozwiązania
Przeprowadzona ankieta nie skupiała się wyłącznie na bolączkach i problemach. Zapytano także o propozycję rozwiązań i ułatwień.
Jako lekarstwo na powyższe bolączki architekci wskazują swoje propozycje. Po pierwsze upraszczanie procedur, wymogów formalnych i biurokracji. Czego konsekwencją będzie nie tylko ułatwienie ich pracy, ale także przyśpieszy proces inwestycyjny.
Drugim postulatem pojawiającym się w ankiecie to zaostrzenie przepisów regulujących zawód architekta. Dla przykładu u naszych zachodnich sąsiadów architektem jest tylko osoba, która ukończyła studia i ma uprawnienia. Konsekwencje takich działań podniosłyby nie tylko prestiż zawodu, ale także wynagrodzenia.
Trzecia najczęściej powtarzana propozycja zmian to zwiększenie działalności edukacyjnej Izb branżowych, zmierzającej do edukacji zarówno własnej, jak i inwestorów.
Ostatnim pytaniem w ankiecie było pytanie o przeciążenie pracą. Pytanie brzmiało: „Jak często zdarza Ci się pracować po godzinach lub rezygnować z czasu wolnego z powodu napiętych terminów?” 60% ankietowanych odpowiedziało, że kilka razy w miesiącu, 20% raz w miesiącu; 10% raz na kwartał; 10% nigdy.
Podsumowując.
W kontekście odporności psychicznej, kluczowe jest, aby architekci rozwijali umiejętności radzenia sobie ze stresem oraz dbali o swoje zdrowie psychiczne. Wprowadzenie zmian w branży, takich jak upraszczanie formalności, wzrost prestiżu zawodowego oraz adekwatne wynagrodzenia, mogłoby znacząco poprawić warunki pracy i zmniejszyć poziom stresu. Ponadto, większa świadomość klientów na temat pracy architekta oraz jasne prawo i zasady w urzędach mogłyby przyczynić się do lepszego zrozumienia i współpracy.
Jak widać praca architekta wymaga nie tylko talentu i kreatywności, ale również dużej odporności psychicznej. Wprowadzenie odpowiednich zmian w branży oraz rozwijanie umiejętności radzenia sobie ze stresem może pomóc architektom w lepszym zarządzaniu wyzwaniami zawodowymi i utrzymaniu zdrowia psychicznego.